Zamek z baśni, czyli o pewnym miejscu, w którym można było spędzić godzinę radości

Zamek z baśni, czyli o pewnym miejscu, w którym można było spędzić godzinę radości

Wybór i opis fotografii: Marta Wiktoria Trojanowska

Prezentowana fotografia to jedno z ostatnich czarno-białych zdjęć wykonanych w Wojewódzkiej (wówczas) Bibliotece Publicznej. Rok 1992 wyznaczył nie tylko nowy rozdział w historii placówki – od tej pory mieszczącej się przy ul. Piłsudskiego 12, ale także nadał barwy kolejnym fotografiom coraz liczniej wklejanym do kroniki. I bardzo dobrze, bo dzięki temu wiadomo, że widoczny na zdjęciu „zamek z baśni, w którym zamieszkały książeczki i zabawki” (tak opisano zdjęcie w bibliotecznej kronice) składał się z różnokolorowych nadstawek. I że stał w najbarwniejszym miejscu w całej bibliotece.

Godzina Radości – czytelnia i sala zabaw sąsiadująca z Wypożyczalnią dla Dzieci i Młodzieży – zorganizowana została zaraz po przeprowadzce biblioteki i stała się pięknym zaproszeniem dla najmłodszych czytelników do odwiedzania „nowego” gmachu biblioteki. Odtąd przychodzący do radomskiej książnicy rodzice mogli zostawiać swoje pociechy w tym kolorowych wnętrzu i spokojnie wypożyczać książki. 

Dzisiaj takie kąciki dla dzieci, nie tylko w bibliotekach, to norma, a zabiegani rodzice, rozstając się z maluchem, mogą na chwilę odetchnąć. Pamiętajmy jednak, że kiedy tworzono Godzinę Radości, był początek lat dziewięćdziesiątych! Dzisiejsze pokolenie tych zabieganych rodziców, którzy zostawiają swoje dzieci w – często płatnych – kącikach zabaw, to przecież właśnie dawne maluchy urodzone na przełomie lat 80. i 90. Ilu z nich chociaż raz trafiło do tej bibliotecznej krainy? Ilu spotkało na swojej czytelniczej dróżce sympatyczne bibliotekarki Elżbietę Skibę (po lewej) i Annę Kozak (po prawej), które z takim zapałem układają na zdjęciu nowe książeczki w „zamku”? 

Z pewnością wielu, przez całe lata odbywały się tu bowiem różnorodne zajęcia biblioteczne, lekcje, wystawki plastyczne i cykliczne imprezy. Ba! W 2001 roku funkcjonowało tu nawet przez rok… ognisko przedszkolne „Krasnale”, do którego przychodziły dzieci będące pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Śmiech najmłodszych rozlegał się przez lata w całej bibliotece, a bibliotekarki robiły wszystko, żeby rozmiłować dzieciaki w czytaniu. 

Zmieniały się czasy, ludzie, podejście do książki dziecięcej, wchodziła elektronika, nowoczesne technologie, książka coraz mocniej walczyła z komputerem o czytelnicze serduszka, a Godzina Radości pozostawała niezmiennie przez lata tak samo atrakcyjnym i przytulnym miejscem. No, może tylko kolorowy telewizor i odtwarzacz wideo do wyświetlania bajek przegrał z internetem… Niemniej to właśnie tutaj mali (i nie tylko mali) bywalcy zaznajamiali się ze zdobyczami techniki. Pierwsze zdjęcie wklejone do kroniki „Godziny Radości” pokazuje… „zabawę z książką elektroniczną”. Pamiętajmy –  jest 1992 rok!

*

Było coś naprawdę baśniowego nie tylko w tych rzędach kolorowych nadstawek, atrakcyjnych książkach i coraz ładniejszych zabawkach, ale przede wszystkim w pierwszym kontakcie młodych ludzi z książką. Szczególnie że właśnie tutaj gromadzono także ciekawe formy dziecięcej literatury, a wiele dzieci widziało po raz pierwszy książki z materiału, do przytulania, piszczące, śpiewające… 

*

Godzina Radości zniknęła z bibliotecznej mapy Radomia w 2012 roku, kiedy działalność dziecięca została przeniesiona do Filii nr 6. Dzisiaj niemal każda biblioteka i każda filia ma jakiś kącik dla dzieci. Kolorowe dywany, urocze niskie krzesełka, książki, które śpiewają i grają, maskotki z coraz to nowszych kreskówek… Wszystko jest na wyciągnięcie dziecięcych rączek. Kto jeszcze, w tym zalewie przedmiotów i zdarzeń, pamięta pewien drewniany „zamek z baśni” złożony z kolorowych drewnianych nadstawek?