MARCIN KĘPA

Malwy – opowiadanie z tomu Paczka Radomskich

            Malwy porastają Radom. Z końcem czerwca wyzierają zza płotów, siatek, zasieków i dziurawych ceglanych murów. Przy Wernera, w gąszczu bluszczów, chwastów, malwy tworzą domorosły, lokalny ogród botaniczny. Zanurzyć się w tę zieloność, w mech łodyg, ostów, w szałwię, chrzan, dotykać językiem różowych i białych płatków – to jedyny sposób poznania specyfiki niepokornego, krzywdzonego miasta, które rok po roku pełznie, niczym industrialny, lepki wąż ku swej świetlanej horyzontalnej przyszłości. Wgryźć się w gorycz soków z łodyg grubych pędów, szarpanych wiatrem i spalinami pędzących do OBI samochodów. Im więcej biedy, tym więcej malw. Wrośniętych w koślawe chodniki, rozsadzających wątłymi korzeniami myśl techniczną PRL-u. Czas zawarł sojusz z malwami – gęste letnie powietrze, minuta po minucie wgryza się w płytę, toczy ją jak choroba, rak, wrzód na dwunastnicy. Nieokiełznana ręką ludzką roślinność atakuje raczkującą mieszczańska cywilizację – chroni, przechowuje jak aloes wspomnienia, lepsze czasy, inny świat. W beznadziejnej walce z żelazem, betonem i gruzem malwy wyglądają jak ordery, odznaczenia, ozdobne kokardy. Przy ulicach – Kolberga, Czachowskiego, Beliny-Prażmowskiego sterczą w obronie godności i piękna, nieco pochylone, zwichnięte, pokrzywione, ale majestatycznie piękne, nieuregulowane jak rzeka i rachunki właścicieli posesji.

            Nie tak ma być w tym mieście, gdzie ideałem są zadbane i przystrzyżone gazony, podświetlane od dołu, regularne i symetryczne, bezduszne i przewidywalne. Nie tak wyglądać ma serce Radomia – dopracowane jak parking przy supermarkecie – z cisami, jałowcami
i czort wie czym. Inaczej w mowie i piśmie przedstawia się sytuacja właścicieli podwórek i drucianych siatek wyznaczających prywatną przestrzeń. Ale pejzaż, krajobraz zaułków, uchyla się formie. Malwy porastają Radom. Przez dwa letnie miesiące drwią z porządku i władzy. Skazane prawomocnym wyrokiem czasu, więdną jesienią. By potem odrodzić się różowym słońcem wbrew myśli i czynom.

Marcin Kępa  (ur. w 1977 r.) – pisarz, publicysta, animator kultury urodzony w Radomiu. Wieloletni pracownik Ośrodka Kultury i Sztuki „Resursa Obywatelska”, w którym kierował Działem Dziedzictwa Kulturowego. Obecnie adiunkt w Dziale Naukowo-Oświatowym Muzeum im. Jacka Malczewskiego. Współautor (z Ziemowitem Szczerkiem) zbioru opowiadań Paczka Radomskich oraz autor książek: Twierdza Radom, Było nie było. Powidoki radomskie i Sekrety Radomia. Wydał także zbiór Balkony. Siedem opowieści o żydowskim Radomiu oraz powieść Trójkąt niebezpieczeństwa. Publikował opowiadania w ukraińskim „Granosłowije”, „Gazecie Wyborczej”, „Miesięczniku Prowincjonalnym” i „Ha!arcie”. Napisał również wiele tekstów do popularnonaukowych i naukowych wydawnictw poświęconych rodzinnemu miastu.